Witajcie kochani!
Od opublikowania 7 rozdziału minął ponad rok.Przepraszam za opuszczenie bloga na tak długo.Zabrakło mi chęci i czasu do pisania,ale już wracam. Jeden komentarz sprawił,że się uśmiechnęłam. Zwykłe pytanie " Kiedy kolejny rozdział?" dało mi naprawdę bardzo dużo chęci i motywacji do pisania. Dziękuję,mam nadzieję,że dalej będziecie mnie motywować takimi komentarzami:)
Znów dodaję krótki fragment. Wiem,że wszystkie rozdziały do tej pory były krótkie, ale wynagrodzę Wam to następnym rozdziałem :) Jednak,aby nie było zbyt kolorowo następny rozdział pojawi się dopiero 29.05 , ponieważ w ten weekend wyjeżdżam nad morze.
Przepraszam za wszystkie błędy.Miłego czytania!:)
czytasz = komentujesz
* * * * * *
W gustownie umeblowanym pokoju panowała napięta atmosfera. Słychać było jedynie kroki młodego Kruma, który nerwowo chodził po pokoju.
-Wiktorze, usiądź wreszcie- poprosiła pani Krum.
Chłopak spojrzał na nią spode łba, lecz spełnij jej prośbę. Gdy usiadł,jego matka znowu podjęła próbę rozmowy.
-Wiktorze zamiast zachowywać się jak rozkapryszone dziecko,powiedz mi o co chodzi.
-To miał być mój bal, a Ty jak zawsze wtrąciła swoje trzy grosze. Nie chcę tych wszystkich bogatych dzieciaków na moim przyjęciu- Krum znowu zrobił nadąsaną minę.
-Synku-matka, która do tej pory stała przy oknie, usiadła w fotelu i spojrzała z uwagą na Wiktora- wiesz,że jako światowej sławy zawodnik jesteś zobowiązany do utrzymywania kontaktów z tymi "bogatymi dzieciakami". O tym balu jest już głośno, nie ukryjesz tego faktu przed światem. Jeśli ich nie zaprosisz, mogą się poczuć urażeni,a tym sami mogą stać się Twoimi wrogami. Ja też nie za wszystkimi przepadam,ale cóż poradzę? Taka jest cena sławy kochanie.
Wiktor podszedł do matki i przytulił ją.
-Masz rację mamo.Przepraszam za swoje zachowanie. Jednak nadal mam pewne zastrzeżenia...naprawdę muszę zapraszać Malfoy'a?
-Tak.To ceniona rodzina w magicznym świecie ,więc nie możemy go pominąć. To mogłoby zostać źle odebrane przez..
Nie dane było pani Krum dokończenie zdania, ponieważ do okna zapukała sowa.
-To od Hermiony!-krzyknął uradowany Wiktor i od razu zabrał się za otwieranie listu- Zgodziła się przyjść na bal!
-To świetnie.Może wreszcie przedstawisz mi swoją przyjaciółkę- odparła kobieta i obdarzyła syna ciepłym uśmiechem.
-Oczywiście,że ją poznasz- odparł Wiktor i ruszył ku drzwiom.
-Zaczekaj!-zawołała za nim matka-Co z młodym Malfoy'em? Mam kazać wysłać mu zaproszenie?
- Ach..niech stracę! Wyślij.
* * * * * *
Mały skrzat niepewnie wślizgnął się do jadalni.Ze wzrokiem wbitym w ziemię,zbliżył się do stołu,przy którym siedziały trzy,jasnowłose postaci i pochylił głowę. Jego nos prawie dotykał ziemi.
-Czego chcesz?-rozległ się zimny głos Lucjusza.
-Przyniosłem list do panicza Dracona- pisnął skrzat i wyciągnął rękę z kopertą w kierunku pana. Malfoy rzucił okiem na nadawcę listu i podał go synowi.Skinieniem głowy nakazał skrzatowi wyjście. Draco ostrożnie otworzył kopertę i przeczytał list.
-To od Wiktora Kruma-powiedział Draco- Zaprasza mnie na bal.
- Masz ochotę iść, kochanie?- spytała Narcyza.
-Jego obowiązkiem jest reprezentowanie rodziny. Godne reprezentowanie. Krum to znana osoba,a jego bal jest niezwykłym wydarzeniem,więc pójdziesz tam czy tego chcesz, czy nie- odpowiedział senior.
-Oczywiście ojcze.
-Kiedy odbędzie się przyjęcie?-ponownie odezwała się Narcyza.
-Za tydzień.
Matka przyjrzała się jedynemu synowi.Nie zauważyła nic niepokojącego, więc powróciła do posiłku.
* * * * * *
Ponad dwie godziny przesiedziałam przed szafą. Była ogromna,lecz nic w niej nie było. Żadnych wystrzałowych, oszałamiających sukienek. Żadnej kreacji odpowiedniej na bal. Przyjęcie u Wiktora zbliżało się wielkimi krokami,a ja nie miałam w co się ubrać. W takim opłakanym stanie,znalazła mnie mama.
-Co robisz,kochanie?-spytała z zaciekawieniem w głosie.
-Szukam sukienki na bal.
-Och bal....jak byłam w Twoim wieku uwielbiałam różnego rodzaju przyjęcia i imprezy.Ach co to były za czasy!- rozmarzyła się moja mama. Spojrzałam na nią z uśmiechem.
- Z chęcią wysłucham Twoich opowieści,ale one nie rozwiążą mojego problemu.
-A mi się wydaje,że właśnie rozwiążą...- mama wstała i wyszła z pokoju. Słyszałam jak wchodzi na strych. Po chwili wróciła z wielkim pudłem.
-Co to jest?- spojrzałam na pudło ze zdziwieniem.
-Koło ratunkowe- odpowiedziała mama z tajemniczym uśmiechem na ustach, wychodząc z pokoju.
Mama oszalała.Byłam tego na sto procent pewna.
Kiedy kolejny rozdzial...? Jestem ciekawa co bedzie dalej z pansy... Patrycja...
OdpowiedzUsuńEjjj kiedy rozdzial juz jest lipiec 😔😔😔
OdpowiedzUsuń